Tak Panu Tadeuszu, o tym wypadku opowiadała i moja babcia Helena Żyworonek. Mieszkała w Zaściankach.
Mieszkałem do 1945 roku w Ponarach Górnych. W roku 1941 podczas "bombardownia" - nalotu niemieckich samolotów na Wilno spadły trzy bomby, jedna na plebanię która została zniszczona kompletnie, druga przed kościółkiem przy cmentarzu a trzecia rozbiła górną część wieży nie wybuchając zawisła na oknie wieży. W tym czasie w środku schowało się dużo ludzi wśród których ja byłem z moją matką. Stała się rzecz nie wytłumaczalna bo gdyby wybuchła nie byłoby tego komentarza. Opisane zjawisko potwierdzić może moja rówieśniczka mieszkająca w Gdańsku Wanda Wudkowska.
